poniedziałek, 30 lipca 2012

2MIN


 Mój kochany. Delikatny, słodki Maknae.

Leżysz obok mnie, wtulony we mnie.

Czuję Twój ciężki oddech na skórze, Twoje ciepłe dłonie, które dotykają moje rozgrzane ciało.

                - Hyung. – słyszę Twój cichy, zachrypnięty głos. Podnosisz się i patrzysz na mnie.

                - Słucham Minnie. – głaszczę Cię po włosach, zachwycając się ich miękkością.

                - Dlaczego tu jest tak ciemno i zimno? – Twój ton był przyjemny dla mych uszu.

Okryłem Cie kołdrą, przytulając mocno do siebie ponownie, po czym zapaliłem lampkę. Podniosłeś głowę i spojrzałeś na mnie swoimi dużymi, zełzawionymi oczami.

                - Minho-hyung. – wyszeptałeś ponownie, po czym odkaszlnąłeś.

                - Co się stało Maknae? – odgarnąłem Ci grzywkę z czoła i sięgnąłem po ręcznik, który leżał  na szafce nocnej, po czym starłem pot i łzy z Twojej twarzy.

                - Przepraszam Cię. – przegryzłeś delikatnie dolną wargę i opuściłeś głowę w dół.

                - Za co? – niedowierzałem.

                - Znowu przeze mnie nie spisz.. – zaśmiałem się.

                - Minnie, daj spokój. Każdemu zdarza się mieć koszmary.

                - Ale minęło tyle czasu, a to nadal nie daje mi spać!

Zajrzałem wstecz. Dobrze pamiętałem o czym mówił Maknae. 

Kilka miesięcy temu, gdy wracaliśmy ze wspólnego wypadu zdarzył się wypadek. Ja pamiętam jedynie błysk świateł i ciemność. Po przebudzeniu w szpitalu okazało się że kierowca naszego busa przejechał na pomarańczowym świetle w ostatniej chwili i wjechała w nas cysterna która wymknęła się spod kontroli facetowi po 40-stce. Prócz naszego busa, staranował jeszcze kilka mniejszych aut. Najgorszą wiadomością z tego wszystkiego było to, że nasz kochany Jonghyun zginął. Taemin i Bling Bling kochali się i byli oficjalnie ze sobą od grudnia 2010r. Niespełna rok później Kim odszedł. Walczyli o jego życie przez dobę, ale nie udało się..

 SHINee się rozpadło, Taemin załamał się do tego stopnia, że był na przymusowym leczeniu. Gdy wyszedł z ośrodka ponownie zamieszkaliśmy razem w czwórkę po drugiej stronie miasta.

 Nadal wszyscy rozpoznają nas na ulicach, ludzie proszą o autografy, zdjęcia. Dostaliśmy nawet prośbę o powrót od SM. Odmówiliśmy, bo każdy z nas wiedział że po stracie JJonga nie damy rady pociągnąć od nowa zespołu na szczyt. Poza tym ta tragedia zmieniła nas na dobre. Może i nie daliśmy o sobie w jakiś sposób zapomnieć, ale brakowało nam już tej iskry w oczach, tego zapału i zachwytu.



Przytuliłem go mocno do siebie i ucałowałem jego ramię.

                - Mi też to nie daję spać. Ale Ty cierpisz jeszcze bardziej, bo kochałeś go podwójnie. Odeszła w sumie najważniejsza osoba w Twoim życiu przez nie uwagę idiotów i nieostrożności Boga. – Maknae wtulił się we mnie mocno i rzekł cicho:

                - Tak bardzo chciałbym cofnąć czas.

                - Nie da się cofnąć czasu, ale uwierz mi że gdybym miał taką moc, to zrobiłbym wszystko zebyś był szczęśliwy tak, jak kiedyś.

                - Dziękuję Hyung! – pocałował mnie w policzek i wyszeptał. – Kocham Cię Minho.

Uśmiechnąłem się gdy to powiedział. Miałem świadomość że chłopak nie kocha mnie w ten sposób jak ja jego, ale teraz nie miało to znaczenia. Nie chcę go obarczać sobą po śmierci Jonghyun’a.

                - Ja Ciebie też kocham Taemin. Śpij już Kociaku. – powiedziałem cicho i objąłem go mocno.



8 komentarzy:

  1. Oh... Tak mi się smutno zrobiło. Naprawdę przez chwilę tak sie wczułam i doszło do mnie że Jonghyun umarł i to wszystko... Ah... Potrafisz w człowieku rozbudzić wiele emocji. Gratuluje Ci bo prawie zebrało mi się na płacz. Ale w ostatniej chwili otrząsnęłam się i " To tylko opowiadanie!"
    Super.
    Ciekawa jestem co dodasz jako następne ^^
    Weny.

    Rose

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam trochę tego w planach, ale nie wiem co dodać dalej.
      napewno coś z SHINee będzie, szykuję się one-shot z BB, bo mam wenę. I planuję JooMi napisać :3

      cieszę się że podobają Ci się moje opowiadania <3

      Usuń
  2. łaa, ciekawie piszesz powiem ci, naprawdę, ja też się wczułam, czytam, czytam a to Jjong zginął... ale naprawdę super piszesz. ^^ i dzięki, że dodałaś się do obserwatorów na moim blogu. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutne to było ;( Ech, jak mi się zawsze serce ściska jak ktoś uśmierca kogoś z SHINee, mimo, że sama także to zrobiłam raz. Piszesz w dość trudnej narracji, bo zwracasz się do kogoś. Nie uznam tego za list więc powiem ci, że masz błąd. W opowiadaniach słow atakie jak "pan, pani, ciebie, tobie, twoje, cię itd" piszemy z małych liter. Z dużych tylko i wyłącznie w listach.
    Poza tym to reszta okej, Minnie, który obudził Minho przerażony koszmarem był słodki. Podobało mi się.
    Zapraszam też do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piszę to z wiekich liter bo po pierwsze: wygląda to moim zdaniem zacniej, więc to mój styl pisania po prostu.
      poza tym lubię takie narracje, bo mogę się wtedy wczuć w daną sytuację.

      ja sama miałam nie uśmiercać, ale tak mnie wena naszła. :C

      Usuń
  4. Och...smutne D;. Ale i świetne ^^. Miło się czyta w takiej narracji.

    ~Reklama~
    Zapraszam na mój blog
    http://kpop-fanficki-pl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny blog :) Od jakiegoś czasu tu zaglądam :)
    Zapraszam do siebie :)
    http://k-popowe-scenariusze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie smutne :( Uwielbiam 2min, ale ten fick jest strasznie przygnębiający...
    Zapraszam do mnie :)
    www.k-popowe-scenariusze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń