piątek, 8 czerwca 2012

Opowiadanie cz.1 (BIG BANG)

Pierwsza część opowiadania z Big Bangami.
Narazie jest 8 stron w Wordzie, pisane 11 i ciągle rośnie.
Serdecznie zapraszam do czytania!





27 czerwca 2010r



Słońce zaczęło wdzierać się przez małe okno, budząc pewnego blondyna o piwnych oczach. Leżał na materacu okryty cienką  kołdrą. Jego twarz była delikatna i gładka. Ubrany jedynie w czarne bokserki, uśmiechał się lekko. Jego klatka piersiowa delikatnie podnosiła się i opadała. Gdy słońce wdarło się głębiej do pokoju chłopak cicho jęknął i zakrył twarz poduszką. Jednakże kilka chwil później poddał się i skopał kołdrę przeciągając się. Wstał przeczesując palcami swoje proste włosy. Uchylił okno i oparł się o szybę. Mruknął z zadowoleniem gdy poczuł, jak chłodny wiatr oplata jego ciało.  Gdy tak stał i myślał, usłyszał dźwięk telefonu. Nie miał najmniejszej ochoty go odbierać, jednakże musiało to być coś ważnego, bo urządzenie ciągle grało jego ulubioną piosenkę Super Juniorów. Gdy po raz siódmy usłyszał słowa „sorry sorry sorry..” postanowił odebrać.

                - Co się dzieje? – warknął cicho blondyn.

                - Przypominam Ci że dzisiaj rozpoczynamy pracę z nową solistką. – usłyszał spokojny głos swojego menagera

                - To już dzisiaj?! – chłopak odruchowo spojrzał na kalendarz. Nie miał pojęcia gdzie uciekły te wszystkie dni.

                - JiYong na jakim Ty świecie żyjesz? – menager zaśmiał się i dodał – O 12:10 masz się stawić przy budynku wytwórni.

                - Na spokojnym i wolnym od wszystkiego. – uśmiechnął się do siebie.  - Na pewno będę Shon. A reszta chłopaków wie?

                - Tak, już zostali poinformowani.

                - Okej, to do jutra! – powiedział blondyn i rozłączył się.

Po odłożeniu telefonu na półkę spojrzał na zegarek z Hello Kitty, który dostał od swoich fanów na 20 urodziny. Zaśmiał się przypominając sobie owe wydarzenie, po czym zarejestrował godzinę – była 8:30. Jęknął w duchu i postanowił pościelić posłanie i powoli ogarniać wszystko. Miał tak dużo do zrobienia, a tak mało czasu mu zostało. Gdy doprowadził pokój i resztę mieszkania do stanu względnej używalności, była już 10:45, więc miał ponad godzinę, by opuścić lokum. Wziął czyste ubrania z szafy i udał się do łazienki, która była naprzeciwko pokoju. Tam powitał go zapach ulubionych perfum i malinowego odświeżacza. Zdjął z siebie bieliznę i wszedł do kabiny. Chłodna woda dawała ukojenie jego spoconemu ciału i wykończonemu umysłowi. Kilkanaście minut później wyszedł, wycierając ciało miękkim, niebieskim ręcznikiem. Następnie narzucił go na mokre włosy i ubrał czarną bieliznę, szare rurki i niebieską koszulkę z Cookie Monsterem. Potarł blond czuprynę raz jeszcze i podłączył suszarkę. Po dokładnym wysuszeniu i ułożeniu blond pasm, pomalował oczy czarną kredką sprawiając że wyglądał jeszcze bardziej tajemniczo. Uśmiechnął się do swojego odbicia w lustrze i odłożył wszystko na miejsce. Bokserki włożył do pralki, a ręcznik rozwiesił na drzwiach. Poszedł do kuchni i włączył radio. Postanowił cokolwiek zjeść, bo wiedział że później nie będzie na to czasu. W czasie jedzenia jajecznicy słyszał utwory MBLAQ, SHINee, Super Junior i przy okazji jeden swój – Heartbreaker. Przy tym ostatnim odłożył talerz i zaczął śpiewać do lustra w korytarzu, przy okazji ubierając się. 4 minuty później był już gotowy do wyjścia. Spojrzał na zegarek w kuchni i gdy wybiła 11:50 zamknął drzwi na klucz i pobiegł do auta. Odpalił je i wyjechał na słoneczną, Seulską ulicę. Jechał dość szybką, zgrabnie wymijając samochody. O 12:08 zaparkował przy budynku, założył kaptur od swojej czarnej bluzy i wyszedł z pojazdu blokując go. Przed wejściem czekało na niego stado fanek. Powitał je z uśmiechem i w tej samej sekundzie pojawił się przy nim barczysty ochroniarz. Rozdał kilkanaście autografów, zapozował do kilku zdjęć i pożegnał wszystkich głośnym okrzykiem. Gdy już był wolny od wszelkiego zamętu, został zaprowadzony na 5 piętro. Ochroniarz wskazał mu drzwi do których chłopak miał się udać i zjechał windą na dół. Blondyn poprawił włosy i obciągnął koszulkę, po czym wyciszył telefon. Odetchnął głęboko i zapukał. Usłyszał ciche „wejść” i otworzył drzwi. Zobaczył swojego menagera ubranego tradycyjne w czarny, idealnie dopasowany garnitur. Zmienił się jedynie kolor krawatu – dziś był bordowy. Obok niego siedział Taeyang, ubrany w luźne, jeansowe spodnie, biały t-shirt i sportowe buty. Naprzeciwko niego był Seung Ri, który wyglądał wyjątkowo uroczo w różowej koszulce, jasnych butach i białych spodniach. Daesung jak zwykle wybrał czarne rurki, trampki i koszulkę z nadrukiem. TOP, jego największy przyjaciel ubrał się wyjątkowo schludnie i stylowo – czerwona chustka świetnie współgrała z jego białą koszulą, a granatowe spodnie sprawiły że wyglądał na jeszcze szczuplejszego niż jest. Obok niego było miejsce wolne, dla lidera. Gdy zamknął drzwi i przywitał się, zauważył że jest jeszcze pewna dziewczyna. Siedziała bokiem do niego, z głową wykrzywioną w jego stronę. Jej czarne, długie włosy wyglądały bardzo ostro w porównaniu z jej fiołkowymi oczami. Do tego była ubrana w czarną, ołówkową spódniczkę i białą bluzkę. Na nogach miała czarne koturny. Chłopak stanął w miejscu.

                - Yumi, moja droga, oto lider Big Bangów – JiYong, albo jak kto woli: G-Dragon. – owa czarnowłosa wstała i podeszła do blondyna kłaniając się lekko. On ujął delikatnie jej dłoń i ucałował jej wierzch. Zobaczył na jej twarzy nikły uśmiech. Pozwolił jej usiąść i na powrót przyjął pokerową twarz.

                - Tak więc, to jest nowe dziecko naszej wytwórni. Pomyślałem, że zacznie od współpracy z nami, więc przez jakiś czas będziecie się spotykać i ogarniać wszystko. Być może do Yumi dołączy kilka innych dziewczyn i stworzą nowy zespół, ale to jeszcze nie wiadomo. – menager wyrzucał z siebie słowa z zawrotną szybkością.

                - A kiedy mamy rozpocząć pracę? – TOP spojrzał na niego splatając dłonie na stole.

                - Najlepiej od zaraz. Na razie poznacie się bliżej, a jutro możecie już zacząć wymyślać teksty.

                - A gdzie będziemy mieszkać przez ten czas? – zapytał Tae.

                - Przeniesiemy was w ustronne miejsce na przedmieściach Seulu. Wszystko musi się odbyć szybko i sprawnie, gdyż na razie nie chcemy by wszyscy się dowiedzieli o nowym projekcie.

                - W takim razie nie ma na co czekać, podaj nam adres, jakieś wytyczne itp. I wyruszamy. –odezwał się GD, spoglądając na fioletowooką. Jej wzrok przeszywał go, sprawiając że myślał coraz mniej logicznie.

                - Tak, już pisze Wam adres i wyjdźcie tyłem do busa. Mam nadzieje że będziecie grzeczni. – menager pogroził palcem chłopakom, a oni zaczęli się śmiać.

                - Spokojnie Shon, będzie dobrze. – wydusił Seung Ri przez śmiech.

                - Tak więc życzę Wam udanego dnia i widzimy się jutro.

                - Tak jest! – zasalutowali i wyszli. Dziewczyna podążyła za nimi, przyglądając się każdemu. Każdy z nich był na swój sposób przystojny i miły. Słyszała o ich zespole wiele opinii, jednakże wolała sama się przekonać jacy są. Przed nimi pracowity, pełen wrażeń czas.

sobota, 2 czerwca 2012

GD&TOP (Big Bang)


pierwszy one-shot. bloga dopracuje z czasem.
miłego czytania. :3

UWAGA: One Shot zawiera nutkę erotyzmu. 


I think I’m Sick


To był 3 wrzesień, pamiętam to jak dziś. Wychodziłem ze studia, tuż po zakończeniu nagrywania kolejnego programu z moim skromnym udziałem. Otuliłem się szczelniej ukochanym szalikiem w granatowo-czarne paski i wbiłem ręce w kieszenie kurtki. Było niesamowicie zimno jak na wczesną jesień. Czułem gdzieś tam w sobie, że ten dzień nie skończy się dobrze. Idąc do samochodu przypomniałem sobie dlaczego – wczoraj pokłóciłem się z Kwon’em o to, że dużo czasu poświęca Teayeng’owi. Chyba było to spowodowane moją zazdrością, ale nie mogłem patrzeć na to, jak Tae przytula Kwon-Hyunga przy okazji całując go w policzek. Niby to fan service, jednakże dla mnie to było nie do pojęcia – przyzwyczaiłem się że GD jest tylko mój i że tylko mnie tak traktuje i mi na to pozwala. Menager pewnie znowu coś wymysił, a ja byłem zbyt daleko by to słyszeć. Moje myśli coraz częściej zajmuje Kwon. I coraz więcej myśli krąży wokół jego bladych ust, delikatnych włosów, pięknego głosu i idealnego ciała. Gdy wsiadłem do auta, obraz blondyna zniknął – moim umysłem zawładnęła jedna myśl – wrócić do domu jak najszybciej! Nadepnąłem pedał gazu z całej siły, wyjeżdżając przez bramę. W odpowiedzi silnik zamruczał i wyruszyłem w niespokojne miasto. Nie obchodziło mnie co sie dzieje za oknem, nie obchodziło mnie co leci w radiu, ani kto mnie molestuje sms’ami i telefonami. Zależało mi by już być w domu, przed Taeyang’iem. Może uda mi się rozwiązać tą sprawę, bo mam dość nie rozmawiania z Dragonem. 20 minut później byłem już przy bloku. Znalazłem swoje miejsce parkingowe i postawiłem samochód. Wyskoczyłem z niego i w biegu kilknąłem guzik na pilocie, by go zamknąć. Nie chciałem nawet czekać na windę. Wbiegłem na 7 piętro ledwo łapiąc oddech. Zdjąłem szalik, który nagle stał się cieżki jak stalowy łańcuch. Uspokoiłem się i wszedłem do mieszkania nr 42. Powitał mnie cudowny zapach sosu orientalnego i mięsa. Wiedziałem, że Daesung gotuje moją ukochaną potrawę. Dzisiaj jako jedyny nie miałem wolnego. Zdjąłem buty i podążyłem do kuchni. 
- Anneyong Choi! – jak zwykle zostałem przywitany radosnym uśmiechem i widokiem kolegi w fartuszku, który dostał 3 lata temu na urodziny. Troszkę się sprał, ale nadal był cudnie różowy. Zaśmiałem się w duchu i umyłem dłonie w zlewie. Usiadłem przy stole i spytałem:
- Robisz mój ukochany ryż z mięsem, prawda? – zrobiłem najsłodszy uśmiech na jaki było mnie stać. Daesung zaśmiał się i odpowiedział:
                - Właśnie tak Choi, w końcu dzisiaj byłeś naszym przedstawicielem w biznesie i dobrze sobie poradziłeś.
                - Słuchałeś jej?
                - No oczywiście, chciałem wiedzieć czy czegoś nie powiesz nie tak, zważając na Twój stan.
                - Na jaki stan? – już wiedziałem, że ktoś mu doniósł o mojej kłótni z Ji Yong’iem. Grałem na zwłokę.
                - Ty dobrze wiesz jaki, Seung Hyun. – Kang odłożył drewnianą łyżkę i oparł dłonie o stół patrząc mi prosto w oczy. Nie miałem jak się bronić, wszystko mógł wyczytać z moich oczu.
                - Skąd o tym wiesz? – mój spokój mnie opuścił i na powrót stałem się smutnym TOPem.
                - Tae wpadł do mnie wczoraj wieczorem i powiedział mi że Ji Yong jest cały czas zamyślony, naminowany, a gdy tylko wspomniał o Tobie, prawie rozwalił stolik. Więc skoro On nie wie co się dzieje z naszym liderem, to może Ty mnie oświecisz drogi TOPie?
                - Co Ci mam powiedzieć? – mój głos zrobił się bardzo cichy.
                - Najlepiej wszystko po kolei. Tylko poczekaj, dokończę obiad. – podszedł do kuchenki, a ja zacząłem myśleć jak to wszystko odpowiednio ubrać w słowa. To było niezwykle trudne. W końcu nie często opowiada się o zazdrości do kolegi z zespołu. Kwan wyciągnął talerz, wysypał trochę ryżu na niego i przykrył go sosem. Wyciagnął pałeczki i postawił przede mną talerz, wraz ze szklanką soku. Chwyciłem pałeczki i rozpocząłem konsumpcje z zawrotną szybkością. Chciałem zjeść i opowiedzieć DaeSungowi co się stało. On jadł spokojnie i chwytał się za głowę patrząć, jak jedzenie szybko znika. Wypiłem sok i odstawiłem naczynia do zlewu. Niepewnie zająłem swoje miejsce i wziąłem głęboki oddech.
                - Zacznę od wczorajszego popołudnia. Gdy wróciliśmy z mini koncertu, umyłem się i poszedłem do Kwona. Gdy wszedłem do pokoju, zobaczyłem jak Teayang przytula go i coś sobie pokazują na laptopie. Odchrząknałem i pokazałem Tae drzwi. Pocałował Ji Yong’a w usta i wyszedł. On odłożył laptopa i wskazał na miejsce obok siebie. Usiadłem i wprost powiedziałem mu że mam do niego żal, że jest tak blisko Tae, a mnie unika. Zaczął zgrywać głupka, a ja dobitnie powiedziałem że czuje się jak zabawka, a on zachowuje się jak frajer. Zaczęliśmy się kłócić, a na koniec On powiedział że sobie za dużo wyobrażam i kazał mi wyjść. Odparłem że jest cholernym egoistą i oberwałem w twarz. – widziałem jak Daesung otwiera usta ze zdziwienia. – Wyszedłem bez słowa i słyszałem tylko jak uderza w coś. Pobiegłem do pokoju i nie mogłem się uspokoić. Nawet dalej nie wiem dlaczego tak zareagowałem. Przecież Dragon to mój przyjaciel, a ja jestem o niego.. zazdrosny? – sam nie mogłem uwierzyć. Dae siedział wpatrując się w jakiś punkt i rzekł:
                - A nie myślałeś nigdy o czymś takim jak miłość?
                - Co Ty znowu wygadujesz? – powoli nie ogarniałem.
                - A to, że może Ty coś czujesz większego do Kwon-Hyunga? – powiedział to tak, jakby odkrył Amerykę.
                - ŻE CO?! – momentalnie zacząłem kaszleć, to było dla mnie nie do pojęcia.
                - Seung Hyun-Hyung, ja widzę że coś musi być w moje teorii, bo tak to nie doszło by do takiej sytuacji. Nie czepiałbyś się go, że Cie nie całuje i nie dotyka przy innych, gdyby tak nie było. – w tym momencie sprawdziły się moje najgorsze sny.
                - Przecież ja nie umiem kochać Dae, ja nie wiem jak to jest. Poza tym Kwon nawet nic do mnie nie czuje.
                - A  skąd to wiesz? – widziałem rodzącą się ekscytację w oczach Hyunga.
                - A stąd, że gdyby coś czuł to by tak nie zrobił!
                - Sam przed chwilą powiedziałeś że nie wiesz co to miłość, więc może On boi się mówić o tym? – zamurowało mnie. Coś musi w tym być. Nagle poczułem ukłucie w głowie.
                - Ty coś wiesz.. – zacząłem powoli.
                - Niby co wiem? – Dae spojrzał na mnie ciekawskim wzrokiem.
                - O czym myśli nasz lider! – wstałem.
                - No właśnie nie wiem, ale wiem jedno. Pogadaj z nim o tym! – wyszeptał Daesung i wstał.

Zobaczyłem jak do kuchni wchodzą pozostałe Big Bang’i. Spojrzałem na Taesunga zabójczym wzrokiem, podziękowałem Daesungowi za obiad i wyszedłem z kuchni nie patrząc na Kwona. Przechodząc obok poczułem zapach jego zniewalających perfum. Puściłem się biegiem do swojego pokoju i trzasnąłem drzwi, opadając na nie. Obrazy, które tak nagle pojawiły się w mojej głowie zwaliły mnie z nóg. Przypomniałem sobie, jak często czułem ten zapach. Wspomnienia we mnie ożyły z szybkością światła. Ji Yong przytula, Ji Yong opowiada, Ji Jong dotyka, całuje delikatnie opierając dłonie na mojej klatce piersiowej. Później rzuca mnie na łóżko, a ja ponownie czuje go przy sobie. Czułem jak łzy spływają po moich policzkach, wymywając ból i strach. Nie wiem ile tak siedziałem, ale gdy podniosłem się było już bardzo ciemno. Westchnąłem głośno i wyszedłem ze swojego królestwa kierując się do łazienki. Czułem że moje ciało jest jak z waty, a głowa nieznośnie ciążyła. Gdy po wejściu do łazienki spojrzałem w lustro, przestraszyłem się – oczy jak u alergika, ubrania wygiecione, włosy w nieładzie. Chyba zasnąłem przy tych drzwiach. Rozebrałem się  i wszedłem do kabiny. Chłodna woda koiła mnie, a zapach żelu poprawiał nastrój. Gdy po raz 8 namydliłem swoje ciało stwierdziłem że mam dość, więc dokończyłem spłukiwanie i sięgnąłem po ręcznik. Ponownie stanąłem przed lustrem i zacząłem się wycierać. Materiał ręcznika był przyjemny i miły w dotyku. W końcu odłożyłem go na miejsce i ubrałem się. Brudne rzeczy włożyłem do kosza na brudy i opuściłem łazienkę. Na korytarzu panowały egipskie ciemności. Dotykając ścian powoli stawiałem kroki. Nagle poczułem jak coś ciągnie mnie za rękę i przyciska do ściany. Zdezorientowany zacząłem szybciej oddychać, gdy poczułem delikatny dotyk na ustach. Wciągnąłem powietrze i wiedziałem gdzie jestem.
Położyłem dłonie na jego karku, splatając palce. Przytrzymałem jego głowę i wysunąłem język. Usta i język Ji Yong’a chętnie rozpoczęły walkę. Czułem jak cały smutek i rozgoryczenie ulatnia się ze mnie. Teraz ważny był tylko mój Dragon. Jego dłonie przesuwały się po moim ciele, powodując przyjemne dreszcze. Jego usta coraz mocniej wpijały się w moje, a ja przestawałem myśleć. Zdałem się na instynkt i postanowiłem dominować. Zdjąłęm dłonie z jego karku i oplotłem go w pasie unosząc kilka centymetrów nad ziemią. Czułem jak jego paznokcie wbijają się w moje plecy. Położyłem go na łożku i powoli zacząłem podnosić jego koszulkę. Czułem jego umięśnony brzuch, jego delikatną skóre. Przesuwałem ręce coraz wyżej, czując jak Dragon nie panuje nad swoim ciałem. Podniosł nas do pozycji siedziącej i jednym ruchem zdjął ze mnie koszule. Zrobiłem to samo z jego ubraniem i wpiłem się w jego usta. Były dla mnie największą słodyczą. Moje dłonie coraz namiętniej i pewniej przesuwały po jego ciele. Słyszałem jak cicho jęczy i zaciska ręce na moich plecach. Całowałem go namiętnie po szyi, a on wyginał się pode mną niemo prosząc o więcej. Poczułem jak jego dłoń wędruję od karku aż do podbrzusza. Wstrząsnął mną dreszcz. Nie wiedząc kiedy znalazłem się pod nim bez spodni. Teraz to on całował mnie po szyi i językiem sunął po moim ciele. Gdy poczułem jak ssie mojego sutka, mimowolnie poruszyłem biodrami. Jego pocałunki robiły się coraz brutalniejsze i czułem jego członka na swoim udzie. Podciągnąłem go do góry i zacząłem go całować. Powoli odpiąłem jego spodnie pozbywając go wszelkiej odzieży. Odsunął się ode mnie i usiadł obok. Wiedziałem że jego oczy płoną, a jego ciało rozpada się pod wpływem emocji. Nieśmiało zdjął ze mnie bokserki i przejechał dłonią po moim bardzo sztywnym członku. Powaliłem go na pościel i delikatnie rozszerzyłem jego uda. Jego pocałunki robiły się delikatne i niezdarne. Krótkim pocałunkiem dałem mu znak i wszedłem w niego. Starałem się nie stracić równowagi, nie chciałem go w żaden sposób zranić. Cicho jęczał i zaciskał pięści. Jednakże nie pozwolił mi przestać, oplatając moje biodra nogami zaciskając je mocno. Wszedłem w niego do końca i usłyszałem cichy krzyk. Odczekałem chwile, liżąc jego szyję. Gdy sie uspokoił, zacząłem się poruszać. Moje ciało drżało z każdym dotykiem Dragona. On cicho stękał i słyszałem jak wypowiada moje imię. Nagły zastrzyk energii wdał się w moje żyły i ruszałem biodrami coraz szybciej, cicho krzycząc. Czułem że jestem blisko, więc wykonywałem coraz głębsze i szybsze ruchy. Oboje byliśmy blisko. Ji Yong krzyknął moje imię i poczułem jak spuścił się na moje ciało. Chwilę później uczyniłem to samo, zostawiając cząstkę siebie w Nim. Próbowaliśmy się uspokoić. W końcu gdy już Dragon oddychał normalnie, usłyszałem:
                - Seung Hyun, wybacz mi to, co wczoraj zrobiłem.
                - Wybaczyłem już dawno.
                - Seungie.. – przytulił mnie mocno. – Proszę Cię, spróbuj mnie pokochać.
                - Obiecuję że spróbuję.
                - Kocham Cie Choi, pamiętaj o tym. – ucałowałem jego czoło, odgarnąłem włosy i wyszeptałem:
                - Jesteś dla mnie wszystkim Kwon. – przykryłem nas kołdrą i głaskając Dragona po ramieniu zasnąłem. W końcu mój Ji Yong wrócił.