sobota, 2 czerwca 2012

GD&TOP (Big Bang)


pierwszy one-shot. bloga dopracuje z czasem.
miłego czytania. :3

UWAGA: One Shot zawiera nutkę erotyzmu. 


I think I’m Sick


To był 3 wrzesień, pamiętam to jak dziś. Wychodziłem ze studia, tuż po zakończeniu nagrywania kolejnego programu z moim skromnym udziałem. Otuliłem się szczelniej ukochanym szalikiem w granatowo-czarne paski i wbiłem ręce w kieszenie kurtki. Było niesamowicie zimno jak na wczesną jesień. Czułem gdzieś tam w sobie, że ten dzień nie skończy się dobrze. Idąc do samochodu przypomniałem sobie dlaczego – wczoraj pokłóciłem się z Kwon’em o to, że dużo czasu poświęca Teayeng’owi. Chyba było to spowodowane moją zazdrością, ale nie mogłem patrzeć na to, jak Tae przytula Kwon-Hyunga przy okazji całując go w policzek. Niby to fan service, jednakże dla mnie to było nie do pojęcia – przyzwyczaiłem się że GD jest tylko mój i że tylko mnie tak traktuje i mi na to pozwala. Menager pewnie znowu coś wymysił, a ja byłem zbyt daleko by to słyszeć. Moje myśli coraz częściej zajmuje Kwon. I coraz więcej myśli krąży wokół jego bladych ust, delikatnych włosów, pięknego głosu i idealnego ciała. Gdy wsiadłem do auta, obraz blondyna zniknął – moim umysłem zawładnęła jedna myśl – wrócić do domu jak najszybciej! Nadepnąłem pedał gazu z całej siły, wyjeżdżając przez bramę. W odpowiedzi silnik zamruczał i wyruszyłem w niespokojne miasto. Nie obchodziło mnie co sie dzieje za oknem, nie obchodziło mnie co leci w radiu, ani kto mnie molestuje sms’ami i telefonami. Zależało mi by już być w domu, przed Taeyang’iem. Może uda mi się rozwiązać tą sprawę, bo mam dość nie rozmawiania z Dragonem. 20 minut później byłem już przy bloku. Znalazłem swoje miejsce parkingowe i postawiłem samochód. Wyskoczyłem z niego i w biegu kilknąłem guzik na pilocie, by go zamknąć. Nie chciałem nawet czekać na windę. Wbiegłem na 7 piętro ledwo łapiąc oddech. Zdjąłem szalik, który nagle stał się cieżki jak stalowy łańcuch. Uspokoiłem się i wszedłem do mieszkania nr 42. Powitał mnie cudowny zapach sosu orientalnego i mięsa. Wiedziałem, że Daesung gotuje moją ukochaną potrawę. Dzisiaj jako jedyny nie miałem wolnego. Zdjąłem buty i podążyłem do kuchni. 
- Anneyong Choi! – jak zwykle zostałem przywitany radosnym uśmiechem i widokiem kolegi w fartuszku, który dostał 3 lata temu na urodziny. Troszkę się sprał, ale nadal był cudnie różowy. Zaśmiałem się w duchu i umyłem dłonie w zlewie. Usiadłem przy stole i spytałem:
- Robisz mój ukochany ryż z mięsem, prawda? – zrobiłem najsłodszy uśmiech na jaki było mnie stać. Daesung zaśmiał się i odpowiedział:
                - Właśnie tak Choi, w końcu dzisiaj byłeś naszym przedstawicielem w biznesie i dobrze sobie poradziłeś.
                - Słuchałeś jej?
                - No oczywiście, chciałem wiedzieć czy czegoś nie powiesz nie tak, zważając na Twój stan.
                - Na jaki stan? – już wiedziałem, że ktoś mu doniósł o mojej kłótni z Ji Yong’iem. Grałem na zwłokę.
                - Ty dobrze wiesz jaki, Seung Hyun. – Kang odłożył drewnianą łyżkę i oparł dłonie o stół patrząc mi prosto w oczy. Nie miałem jak się bronić, wszystko mógł wyczytać z moich oczu.
                - Skąd o tym wiesz? – mój spokój mnie opuścił i na powrót stałem się smutnym TOPem.
                - Tae wpadł do mnie wczoraj wieczorem i powiedział mi że Ji Yong jest cały czas zamyślony, naminowany, a gdy tylko wspomniał o Tobie, prawie rozwalił stolik. Więc skoro On nie wie co się dzieje z naszym liderem, to może Ty mnie oświecisz drogi TOPie?
                - Co Ci mam powiedzieć? – mój głos zrobił się bardzo cichy.
                - Najlepiej wszystko po kolei. Tylko poczekaj, dokończę obiad. – podszedł do kuchenki, a ja zacząłem myśleć jak to wszystko odpowiednio ubrać w słowa. To było niezwykle trudne. W końcu nie często opowiada się o zazdrości do kolegi z zespołu. Kwan wyciągnął talerz, wysypał trochę ryżu na niego i przykrył go sosem. Wyciagnął pałeczki i postawił przede mną talerz, wraz ze szklanką soku. Chwyciłem pałeczki i rozpocząłem konsumpcje z zawrotną szybkością. Chciałem zjeść i opowiedzieć DaeSungowi co się stało. On jadł spokojnie i chwytał się za głowę patrząć, jak jedzenie szybko znika. Wypiłem sok i odstawiłem naczynia do zlewu. Niepewnie zająłem swoje miejsce i wziąłem głęboki oddech.
                - Zacznę od wczorajszego popołudnia. Gdy wróciliśmy z mini koncertu, umyłem się i poszedłem do Kwona. Gdy wszedłem do pokoju, zobaczyłem jak Teayang przytula go i coś sobie pokazują na laptopie. Odchrząknałem i pokazałem Tae drzwi. Pocałował Ji Yong’a w usta i wyszedł. On odłożył laptopa i wskazał na miejsce obok siebie. Usiadłem i wprost powiedziałem mu że mam do niego żal, że jest tak blisko Tae, a mnie unika. Zaczął zgrywać głupka, a ja dobitnie powiedziałem że czuje się jak zabawka, a on zachowuje się jak frajer. Zaczęliśmy się kłócić, a na koniec On powiedział że sobie za dużo wyobrażam i kazał mi wyjść. Odparłem że jest cholernym egoistą i oberwałem w twarz. – widziałem jak Daesung otwiera usta ze zdziwienia. – Wyszedłem bez słowa i słyszałem tylko jak uderza w coś. Pobiegłem do pokoju i nie mogłem się uspokoić. Nawet dalej nie wiem dlaczego tak zareagowałem. Przecież Dragon to mój przyjaciel, a ja jestem o niego.. zazdrosny? – sam nie mogłem uwierzyć. Dae siedział wpatrując się w jakiś punkt i rzekł:
                - A nie myślałeś nigdy o czymś takim jak miłość?
                - Co Ty znowu wygadujesz? – powoli nie ogarniałem.
                - A to, że może Ty coś czujesz większego do Kwon-Hyunga? – powiedział to tak, jakby odkrył Amerykę.
                - ŻE CO?! – momentalnie zacząłem kaszleć, to było dla mnie nie do pojęcia.
                - Seung Hyun-Hyung, ja widzę że coś musi być w moje teorii, bo tak to nie doszło by do takiej sytuacji. Nie czepiałbyś się go, że Cie nie całuje i nie dotyka przy innych, gdyby tak nie było. – w tym momencie sprawdziły się moje najgorsze sny.
                - Przecież ja nie umiem kochać Dae, ja nie wiem jak to jest. Poza tym Kwon nawet nic do mnie nie czuje.
                - A  skąd to wiesz? – widziałem rodzącą się ekscytację w oczach Hyunga.
                - A stąd, że gdyby coś czuł to by tak nie zrobił!
                - Sam przed chwilą powiedziałeś że nie wiesz co to miłość, więc może On boi się mówić o tym? – zamurowało mnie. Coś musi w tym być. Nagle poczułem ukłucie w głowie.
                - Ty coś wiesz.. – zacząłem powoli.
                - Niby co wiem? – Dae spojrzał na mnie ciekawskim wzrokiem.
                - O czym myśli nasz lider! – wstałem.
                - No właśnie nie wiem, ale wiem jedno. Pogadaj z nim o tym! – wyszeptał Daesung i wstał.

Zobaczyłem jak do kuchni wchodzą pozostałe Big Bang’i. Spojrzałem na Taesunga zabójczym wzrokiem, podziękowałem Daesungowi za obiad i wyszedłem z kuchni nie patrząc na Kwona. Przechodząc obok poczułem zapach jego zniewalających perfum. Puściłem się biegiem do swojego pokoju i trzasnąłem drzwi, opadając na nie. Obrazy, które tak nagle pojawiły się w mojej głowie zwaliły mnie z nóg. Przypomniałem sobie, jak często czułem ten zapach. Wspomnienia we mnie ożyły z szybkością światła. Ji Yong przytula, Ji Yong opowiada, Ji Jong dotyka, całuje delikatnie opierając dłonie na mojej klatce piersiowej. Później rzuca mnie na łóżko, a ja ponownie czuje go przy sobie. Czułem jak łzy spływają po moich policzkach, wymywając ból i strach. Nie wiem ile tak siedziałem, ale gdy podniosłem się było już bardzo ciemno. Westchnąłem głośno i wyszedłem ze swojego królestwa kierując się do łazienki. Czułem że moje ciało jest jak z waty, a głowa nieznośnie ciążyła. Gdy po wejściu do łazienki spojrzałem w lustro, przestraszyłem się – oczy jak u alergika, ubrania wygiecione, włosy w nieładzie. Chyba zasnąłem przy tych drzwiach. Rozebrałem się  i wszedłem do kabiny. Chłodna woda koiła mnie, a zapach żelu poprawiał nastrój. Gdy po raz 8 namydliłem swoje ciało stwierdziłem że mam dość, więc dokończyłem spłukiwanie i sięgnąłem po ręcznik. Ponownie stanąłem przed lustrem i zacząłem się wycierać. Materiał ręcznika był przyjemny i miły w dotyku. W końcu odłożyłem go na miejsce i ubrałem się. Brudne rzeczy włożyłem do kosza na brudy i opuściłem łazienkę. Na korytarzu panowały egipskie ciemności. Dotykając ścian powoli stawiałem kroki. Nagle poczułem jak coś ciągnie mnie za rękę i przyciska do ściany. Zdezorientowany zacząłem szybciej oddychać, gdy poczułem delikatny dotyk na ustach. Wciągnąłem powietrze i wiedziałem gdzie jestem.
Położyłem dłonie na jego karku, splatając palce. Przytrzymałem jego głowę i wysunąłem język. Usta i język Ji Yong’a chętnie rozpoczęły walkę. Czułem jak cały smutek i rozgoryczenie ulatnia się ze mnie. Teraz ważny był tylko mój Dragon. Jego dłonie przesuwały się po moim ciele, powodując przyjemne dreszcze. Jego usta coraz mocniej wpijały się w moje, a ja przestawałem myśleć. Zdałem się na instynkt i postanowiłem dominować. Zdjąłęm dłonie z jego karku i oplotłem go w pasie unosząc kilka centymetrów nad ziemią. Czułem jak jego paznokcie wbijają się w moje plecy. Położyłem go na łożku i powoli zacząłem podnosić jego koszulkę. Czułem jego umięśnony brzuch, jego delikatną skóre. Przesuwałem ręce coraz wyżej, czując jak Dragon nie panuje nad swoim ciałem. Podniosł nas do pozycji siedziącej i jednym ruchem zdjął ze mnie koszule. Zrobiłem to samo z jego ubraniem i wpiłem się w jego usta. Były dla mnie największą słodyczą. Moje dłonie coraz namiętniej i pewniej przesuwały po jego ciele. Słyszałem jak cicho jęczy i zaciska ręce na moich plecach. Całowałem go namiętnie po szyi, a on wyginał się pode mną niemo prosząc o więcej. Poczułem jak jego dłoń wędruję od karku aż do podbrzusza. Wstrząsnął mną dreszcz. Nie wiedząc kiedy znalazłem się pod nim bez spodni. Teraz to on całował mnie po szyi i językiem sunął po moim ciele. Gdy poczułem jak ssie mojego sutka, mimowolnie poruszyłem biodrami. Jego pocałunki robiły się coraz brutalniejsze i czułem jego członka na swoim udzie. Podciągnąłem go do góry i zacząłem go całować. Powoli odpiąłem jego spodnie pozbywając go wszelkiej odzieży. Odsunął się ode mnie i usiadł obok. Wiedziałem że jego oczy płoną, a jego ciało rozpada się pod wpływem emocji. Nieśmiało zdjął ze mnie bokserki i przejechał dłonią po moim bardzo sztywnym członku. Powaliłem go na pościel i delikatnie rozszerzyłem jego uda. Jego pocałunki robiły się delikatne i niezdarne. Krótkim pocałunkiem dałem mu znak i wszedłem w niego. Starałem się nie stracić równowagi, nie chciałem go w żaden sposób zranić. Cicho jęczał i zaciskał pięści. Jednakże nie pozwolił mi przestać, oplatając moje biodra nogami zaciskając je mocno. Wszedłem w niego do końca i usłyszałem cichy krzyk. Odczekałem chwile, liżąc jego szyję. Gdy sie uspokoił, zacząłem się poruszać. Moje ciało drżało z każdym dotykiem Dragona. On cicho stękał i słyszałem jak wypowiada moje imię. Nagły zastrzyk energii wdał się w moje żyły i ruszałem biodrami coraz szybciej, cicho krzycząc. Czułem że jestem blisko, więc wykonywałem coraz głębsze i szybsze ruchy. Oboje byliśmy blisko. Ji Yong krzyknął moje imię i poczułem jak spuścił się na moje ciało. Chwilę później uczyniłem to samo, zostawiając cząstkę siebie w Nim. Próbowaliśmy się uspokoić. W końcu gdy już Dragon oddychał normalnie, usłyszałem:
                - Seung Hyun, wybacz mi to, co wczoraj zrobiłem.
                - Wybaczyłem już dawno.
                - Seungie.. – przytulił mnie mocno. – Proszę Cię, spróbuj mnie pokochać.
                - Obiecuję że spróbuję.
                - Kocham Cie Choi, pamiętaj o tym. – ucałowałem jego czoło, odgarnąłem włosy i wyszeptałem:
                - Jesteś dla mnie wszystkim Kwon. – przykryłem nas kołdrą i głaskając Dragona po ramieniu zasnąłem. W końcu mój Ji Yong wrócił.



2 komentarze:

  1. Omom *3* Aż mnie dreszcze przeszły.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nawet ^^ Nie no co ja gadam... Mój G-D zawsze bosko wypada gdziekolwiek i kiedykolwiek! ^^ Zaciekawiłaś mnie Zapraszam na mojego bloga: shineeyaoistories.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń