Zacznę od przeprosin.
Wybaczcie mi proszę, że tak długo nic nie dodaję, ale z przyczyn osobistych jest to utrudnione.
Mam w planach pairing z SHINee - tradycyjnie.
pairing z MBLAQ się już piszę.
i zaczęłam całkiem nowe opowiadanie z Bangami - coś między romansem, a kryminałem.
Więc proszę Was, czekajcie cierpliwie.
Dziękuje <3
niedziela, 12 sierpnia 2012
poniedziałek, 30 lipca 2012
2MIN
Mój kochany.
Delikatny, słodki Maknae.
Leżysz obok mnie, wtulony we mnie.
Czuję Twój ciężki oddech na skórze, Twoje ciepłe dłonie,
które dotykają moje rozgrzane ciało.
-
Hyung. – słyszę Twój cichy, zachrypnięty głos. Podnosisz się i patrzysz na
mnie.
-
Słucham Minnie. – głaszczę Cię po włosach, zachwycając się ich miękkością.
-
Dlaczego tu jest tak ciemno i zimno? – Twój ton był przyjemny dla mych uszu.
Okryłem Cie kołdrą, przytulając mocno do siebie ponownie, po
czym zapaliłem lampkę. Podniosłeś głowę i spojrzałeś na mnie swoimi dużymi,
zełzawionymi oczami.
-
Minho-hyung. – wyszeptałeś ponownie, po czym odkaszlnąłeś.
- Co
się stało Maknae? – odgarnąłem Ci grzywkę z czoła i sięgnąłem po ręcznik, który
leżał na szafce nocnej, po czym starłem
pot i łzy z Twojej twarzy.
-
Przepraszam Cię. – przegryzłeś delikatnie dolną wargę i opuściłeś głowę w dół.
- Za
co? – niedowierzałem.
- Znowu
przeze mnie nie spisz.. – zaśmiałem się.
-
Minnie, daj spokój. Każdemu zdarza się mieć koszmary.
- Ale
minęło tyle czasu, a to nadal nie daje mi spać!
Zajrzałem wstecz. Dobrze pamiętałem o czym mówił Maknae.
Kilka miesięcy temu, gdy wracaliśmy ze wspólnego wypadu
zdarzył się wypadek. Ja pamiętam jedynie błysk świateł i ciemność. Po
przebudzeniu w szpitalu okazało się że kierowca naszego busa przejechał na
pomarańczowym świetle w ostatniej chwili i wjechała w nas cysterna która
wymknęła się spod kontroli facetowi po 40-stce. Prócz naszego busa, staranował
jeszcze kilka mniejszych aut. Najgorszą wiadomością z tego wszystkiego było to,
że nasz kochany Jonghyun zginął. Taemin i Bling Bling kochali się i byli
oficjalnie ze sobą od grudnia 2010r. Niespełna rok później Kim odszedł.
Walczyli o jego życie przez dobę, ale nie udało się..
SHINee się rozpadło,
Taemin załamał się do tego stopnia, że był na przymusowym leczeniu. Gdy wyszedł
z ośrodka ponownie zamieszkaliśmy razem w czwórkę po drugiej stronie miasta.
Nadal wszyscy
rozpoznają nas na ulicach, ludzie proszą o autografy, zdjęcia. Dostaliśmy nawet
prośbę o powrót od SM. Odmówiliśmy, bo każdy z nas wiedział że po stracie
JJonga nie damy rady pociągnąć od nowa zespołu na szczyt. Poza tym ta tragedia
zmieniła nas na dobre. Może i nie daliśmy o sobie w jakiś sposób zapomnieć, ale
brakowało nam już tej iskry w oczach, tego zapału i zachwytu.
Przytuliłem go mocno do siebie i ucałowałem jego ramię.
- Mi
też to nie daję spać. Ale Ty cierpisz jeszcze bardziej, bo kochałeś go
podwójnie. Odeszła w sumie najważniejsza osoba w Twoim życiu przez nie uwagę
idiotów i nieostrożności Boga. – Maknae wtulił się we mnie mocno i rzekł cicho:
- Tak
bardzo chciałbym cofnąć czas.
- Nie
da się cofnąć czasu, ale uwierz mi że gdybym miał taką moc, to zrobiłbym
wszystko zebyś był szczęśliwy tak, jak kiedyś.
-
Dziękuję Hyung! – pocałował mnie w policzek i wyszeptał. – Kocham Cię Minho.
Uśmiechnąłem się gdy to powiedział. Miałem świadomość że
chłopak nie kocha mnie w ten sposób jak ja jego, ale teraz nie miało to
znaczenia. Nie chcę go obarczać sobą po śmierci Jonghyun’a.
- Ja
Ciebie też kocham Taemin. Śpij już Kociaku. – powiedziałem cicho i objąłem go
mocno.
JongTae
przepraszam za opóźnienia, ale miałam problem z dostępem do swojego kochanego laptopa >.<
nie zabijajcie mnie proszę!
i wybaczcie że tak krótko, ale mam ochotę ciągle coś zmieniać.
teraz JongTae, a zaraz 2MIN.
miłego czytania Kochani <3
***
nie zabijajcie mnie proszę!
i wybaczcie że tak krótko, ale mam ochotę ciągle coś zmieniać.
teraz JongTae, a zaraz 2MIN.
miłego czytania Kochani <3
***
*piękny poranek*
W całym domu dało się słyszeć głośny krzyk. Ktoś zaczął
bardzo mocno tupać schodząc po schodach.
-
Zabiję, zatłukę, sklonuję, zabiję ponownie i zakopie. – mruczał pod nosem
blondyn.
Nagle ktoś z impetem na niego wpadł.
-
UWAŻAJ JAK LEZIERZ! – krzyknał zdenerwowany.
-
Przepraszam Hyung. – powiedziała cicho osoba, z którą się zderzył.
Blondyn zobaczył Kibuma, który stał ze spuszczoną głową i
wzrokiem wbitym w swoje puchowe kapcie. Poklepał go po ramieniu i powiedział
- Nic
się nie stało, tylko uważaj następnym razem. – chłopak od razu złagodniał.
Młodszy Kim uśmiechnął się szeroko i spytał:
-
Jongie, co się stało?
-
Wiesz, jak bardzo nie lubię, gdy ktoś tyka mi moje rzeczy, prawda? – młodszy
kiwnął głową na znak że rozumie. – Więc wyobraź sobie że ktoś o tym zapomniał.
- Kto
śmiał zadzierać z lwem? – zaśmiał się klucznik.
- Nasz
kochany Maknae, bo tylko on lubi doprowadzać mnie do białej gorączki. – najeżył
się, prychając cicho. W odpowiedzi usłyszał
śmiech.
- A co
zniknęło tym razem? – dopytywał szatyn.
- To
nie jest byle co Key.. To moja limitowana edycja lakierów do włosów z Ameryki.
- Kibum złapał się za głowę. Wiedział że ich złoty tancerz zostanie dzisiaj
rozwalony na części pierwsze.
- Chodź
lepiej do kuchni Bling, zrobię Ci herbatę, odpoczniesz.. – blondyn został siłą
zaprowadzony do pomieszczenia.
Stanął przy ścianie na którym wisiało ich wspólne zdjęcie.
Delikatnie dotknął je opuszkami palców i po chwili poczuł jak Key przytula się
do jego boku.
- Kiedy
to było?
- No
jakiś rok temu.
-
Dokładnie 9 maja 2009roku. – usłyszeli kolejny głos. Odwrócili się i zobaczyli
jak ich lider wchodzi zataczając się lekko.
-
Jinki! – szatyn natychmiast podszedł do starszego Lee. – Jak się czujesz?
- A jak
mam się czuć, bo libacji alkoholowej z Siwonem w roli głównej? – zaśmiał się
lider i złapał się za głowę. Syknął
cicho, po czym usiadł przy stole. – Reszta śpi?
-
Taemin bierze prysznic, a Minho jeszcze śpi. – odpowiedział Jonghyun i usiadł
obok niego czekając na zbawienny napój przygotowywany przez Kibuma.
- I po
co było tyle pić? – blondyn zaśmiał się.
- Idź
do Siwona i nie pij, to tak jakbyś poszedł na koncert i nie śpiewał –
nierealne! – Onew skrzywił się.
Chwile później cała trójka siedziała i piła ciepłą herbatę.
Siedzieli w ciszy rozkoszując się płynem rozlewającym się po ich organiźmie.
-
Annyeong. – w progu stanął Maknae. Key prawie wypluł z ust herbatę, a Jonghyun
spiął wszystkie mięśnie.
- Co
się dzieje Jongie? – spytał ledwo kapujący Onew spoglądając na chłopaka, który
odsuwał powoli krzesło patrząc na Taemina.
-JA GO
ZABIJE! ZADŹGAM, POWIESZE, ROZNIOSE, POTNE, SPALE I WYRZUCE! – młody Lee
natychmiast pognał na górę, a głowny wokalista SHINee za nim, bijąc wszystko,
co mu stawało na przeszkodzie.
- Ale
co się stało? – spytał ponownie Onew, a Kibum tylko pokręcił głową.
***
Taemin wbiegł do swojego pokoju, ale nie zdążył zamknąć
drzwi. Jonghyun wpadł za nim i zamknął drzwi na klucz.
- Teraz
już nie uciekniesz. – powiedział i rzucił tancerza na łóżko. Po chwili siedział
na nim okrakiem i łaskotał go po całym ciele. Młodszy krzyczał, wyrywał się,
ale po dłuższej chwili płakał ze śmiechu. W końcu Jonghyun miał dość męczenia
chłopaka i położył się obok niego. Widział jak ledwo oddycha i niezdarnie odgarnia
włosy z twarzy.
-
Przepraszam.. Cię.. Hyung.. za te.. lakiery. – wysapał Taemin i przytulił się
do jego boku.
-
Dostałeś już wystarczającą kare, przeprosiny przyjęte. – Kim poczorchał go po
głowie i zaśmiał się.
Nagle Lee odzyskał siły i rzucił się na kolegę. Szamotali
się dopóki starszy nie zaplątał się w pościel i nie zetknął się ustami z
wargami młodszego. Oboje zamarli, lecz po chwili Taemin zacisnął palce na karku
Kima i zaczął go zachłannie całować. Jonghyun po chwili odwdzięczał mu się tym
samym. Pociągnął go do pozycji siedzącej i usadził go sobie na kolanach
podciągając jego koszulkę. Gdy jego dłonie prawie rozerwały koszulkę
rudowłosego usłyszał telefon. Ten zrzucił go z siebie i wyleciał z pokoju
trzaskając drzwiami. Westchnął ciężko i odebrał przeklęty telefon wciąż myśląc
o różanych wargach swojego przyjaciela..
czwartek, 26 lipca 2012
wyniki.
tak więc wygrał JongTae, drugie miejsce ma 2MIN.
te dwa pairingi pojawią się jutro lub pojutrze.
mam nadzieję, że poczekacie cierpliwie.
dziękuję wszystkim za głosy. :3
i pozdrawiam serdecznie czytelników. :3
te dwa pairingi pojawią się jutro lub pojutrze.
mam nadzieję, że poczekacie cierpliwie.
dziękuję wszystkim za głosy. :3
i pozdrawiam serdecznie czytelników. :3
czwartek, 19 lipca 2012
DARAGON - one shot.
obiecuję że na dniach będzie JongKey ;3
miłego czytania mych smutnych wypocin.
i dziękuję Wam za miłe komentarze <3
Siedział na parapecie spoglądając na ciemne niebo. Słońce
już dawno zaszło, oddając miejsce księżycowi, który pięknie komponował się z
gwiazdami. Nie miał pojęcia ile tu siedział, nie wiedział ile papierosów
wypalił i ile alkoholu wlał w swoje blade ciało. Jego blond grzywka była spięta
dużą, czarną spinką, a jego wyraz twarzy pozostawał bez zmian – lekko uchylone
oczy, kąciki ust skierowane ku dołowi, resztki makijażu zostawiły na jego
policzkach zdradzieckie ślady po płaczu. Zamknął się w pokoju zaraz po powrocie
z występu i nie myślał nawet o wyjściu z niego. Wiedział że to
nieodpowiedzialne z jego strony, ale miał to gdzieś. Liczyło się dla niego to,
co zakończyło się jeszcze tego samego dnia. Oparł głową o zimną szybę i
westchnął.
*FLASHBACK*
Leżał na kanapie i
czekał na nią. Marzył tylko o tym, by wtulić się w jej ciepłe ciało i poczuć
ten charakterystyczny zapach. Zauroczył się w niej gdy nagrywał z nią piosenkę
na swój solowy album. Po ich pierwszym wspólnym występie wziął ją do garderoby
i powiedział jej to, co układał sobie od kilku miesięcy – że jest dla niego
kimś bardzo ważnym, że mimo wszystko chce z nią być. Ona była zdziwiona, ale
odpowiedziała tym samym. Od tamtej pory tylko ich najbliżsi wiedzieli o ich
rzekomym związku. Jednak mimo wszystko nie chcieli by nawet oni ich widzieli.
Żyli tak prawie 3 lata. Przeżyli ze sobą wiele cudownych chwil – od zwykłych
spacerów, po magiczne chwile uniesienia. Jego wybranką była Sandara Park – 4
lata starsza dziewczyna, członkini zespołu 2NE1. Urocza brunetka z pięknym
głosem. Była to pierwsza dziewczyna którą się tak zachwycał. Z początku była to
tylko przyjaźń, ale te godziny spędzone w studiu sprawiły, że poczuł coś
więcej. Uświadomił sobie że jego świat bez niej nie jest tak kolorowy i tak
cudowny. Ona nauczyła go wielu rzeczy i przede wszystkim zmieniła jego pogląd
na pewne sprawy. Teraz Kwon JiYong – bo to o nim mowa – był wartościowym
facetem, z mnóstwem pomysłów. Nie chodził już tak często do klubów, ale nadal
pił alkohol ze swoim zespołem w dużych ilościach, choć już nie tak często.
Każdą wolną chwilę spędzał z Darą w studio, albo zaszywali się w swoich
pokojach. Zwykle wtedy wyłączali telefony i robili ewentualne zapasy, jak
zapowiadała się wspólnie spędzona noc. Nie liczył już nawet ile razy tak było –
ile razy potrafili romawiać przez większość dnia i całą noc. Albo jak przez
większość nocy uprawiali namiętny seks, który zwykle zostawiał swoje ślady w
postaci śladów paznokci na plecach lub ust w okolicach karku i ramion. Pamiętał
nawet ten ferelny dzień, gdy miał zdjąć z siebie koszulkę na potrzeby występu,
a noc wcześniej Dara zostawiła na nim krwawe ślady. Wtedy zabandażował się cały
i chodził tak przez 2 dni. Pamiętał jak przepraszała go na kazdym kroku. Wtedy
ściskał jej dłoń, albo przytulał ją mocno. Gdy ktoś pytał ich o relacje między
sobą, uśmiechali się i mówili że to wszystko dla fanów i że są przyjaciółmi z
jednej wytwórni. Wszyscy wierzyli, bynajmniej tak sądził. I teraz, gdy mijał im
już 33 miesiąc bycia razem, dostał sms’a od swojej Noony z prośbą o spotkanie.
Miał nadzieje że miało to związek z ich miesięcznicą. 20 minut przed
rozpoczęciem ich kolejnego występu w telewizji usłyszał jak ktoś cicho puka do
jego garderoby. Wstał, poprawił włosy i podszedł do drzwi. Stała w nich Noona
ubrana w luźną białą bluzkę z nadrukiem i czarne legginsy. Miała włosy związane
w kucyk. Wpuścił ją do środka, a ona przytuliła go mocno bez ostrzeżenia. Nie
wiedział co się dzieje, ale odwzajemnił to. Nagle poczuł jak Dara popycha go na
ściane i całuje jego usta zachłannie. Oddał pocałunek z taką samą mocą
przytrzymując jej kark. Po kilku minutach ona oparła swoje czoło o jego i
zaczęła głośno oddychać.
- Co się stało Noona? –
wyszeptał, patrząc na nią.
- Musimy porozmawiać. –
odpowiedziała równie cicho, a on poczuł się jakby ktoś oblał go zimną wodą.
- To może usiądźmy. –
zaproponował i poprowadził ją na kanapę. Usiadła i splotła palce kładąc je na
kolanach. – Powiedz mi, co się dzieje?
- GD.. Ja już tak dłużej nie
mogę. – spuściła głowę, a on wbił się głębiej w siedzenie.
- Jak nie możesz?
- Nie mogę żyć ukrywając się
przed światem. Wszyscy i tak już powoli nie chwytają naszych kłamstw że to dla
fanów. Sądze że lepiej będzie, jak po prostu zakończymy nasz związek tu i
teraz. Bynajmniej na jakiś czas. – podniosła głowę i zobaczył łzy w jej oczach.
- Dlaczego? Kiedy do tego
doszłaś? – powiedział po chwili ciszy.
- Gdy zobaczyłam w internecie
jak ktoś nagrał nas, gdy spacerowaliśmy w nocy. Nawet mimo dobrego kamuflażu
ludzie wiedzą że to my. Będziemy mieć kłopoty..
- To wolisz to wszystko
zostawić, bo kłopoty, tak? Chodzi Ci o sławę? – ciśnienie w nim wzrosło.
Spodziewał się czegoś innego po dziewczynie, która tyle go nauczyła.
- Jak śmiesz?! – wstała i
spojrzała na niego gniewnie.
- Gdyby tak nie było, to byś tak
nie zrobiła! Albo może łatwiej będzie jak mi powiesz że kogoś masz i po
sprawie. – żachnął się.
- Tak.
- Co „tak”? – spytał
zdezorientowany.
- Mam kogoś.. – teraz to on
wstał i wbił w nią wzrok.
- Mówisz to, bo ja tak
powiedziałem, czy naprawdę kogoś masz?
- Naprawdę kogoś mam..
- Zdradziłaś mnie.. ? – nie
dowierzał. Jego Noona, jedyna dziewczyna która tyle dla niego znaczyła zrobiła
takie coś. Słyszał o takich przypadkach, ale nie sądził że to prawda.
- Nazwij to jak chcesz. Zakochałam
się po prostu.
- Kto to? – cofnął się o krok
ale nie urywał kontkatu wzrokowego.
- Ten latynos, tancerz z naszej
wytwórni. – nie wytrzymał.
- Czyli to koniec tak?
- Przepraszam.. – chciała
podejść i przytulić go, ale on cofnął się i rzekł.
- Nie dotykaj mnie. Lepiej
będzie jak przez jakiś czas nie będziemy się widywać. Nie zniosę tego
wszystkiego. – zaczął iść tyłem w kierunku drzwi. Złapał kurczowo koszulkę w
okolicach serca i gdy poczuł klamkę na plecach, odwrócił się i wybiegł.
Nie patrzył gdzie
biegł, chciał by to ustało. Wszystko w nim pękło, ale wiedział że za 7 minut
występ i nie może płakać. Poszedł umyć dłonie i stanął pod sceną, zakładając
słuchawkę. Odebrał swój ukochany biały mikrofon i poczekał na resztę zespołu.
Gdy zobaczył jak idą i śmieją się, odwrócił twarz w stronę schodków.
- GD, wchodzisz pierwszy.
Zaczynacie od „Fantastic Baby”, później „Blue” i na koniec „Haru Haru”. –
posłuchał się wskazówek i chwile później usłyszał w swojej słuchawce
odliczanie. Wbiegł na gorę i odchrząknął. Równo z pierwszymi nutami „Fantastic
Baby” wyszedł na dębową scenę. Usłyszał piski fanów i na jego twarzy pojawił
się uśmiech. Po części był on prawdziwy, bo cieszył się zawsze, gdy słyszał jak
ludzie go uwielbiają. Był w swoim żywiole. Wygłupiał się z każdym ze swoich
Hyungów i na koniec pozwolił by SeungRi wskoczył mu na plecy. Chwile później
uslyszeli „Blue” i zmienili nastrój na bardziej melancholijny. Gdy przyszedł
czas na „Haru Haru” nie ograniczał się. Pod koniec występu zobaczył jak Dara staje
tam, gdzie on kilkanaście minut temu. Spojrzał na nią, po czym upadł bezwładnie
na kolana i zaczął płakać.
„Oh girl.. I cry, cry.
You’re my all, say goodbye, bye.
You’re my all, say goodbye, bye.
Oh my love.. Don’t lie lie.
You’re my heart, say goodbye..”
You’re my heart, say goodbye..”
Wyszeptał ostatnie
słowa i zamknął oczy. Tłum skandował „GD, GD..” ale jego obchodziło tylko to, z
czego zdał sobie sprawę. Chłopaki podnieśli go i otarł łzy, kłaniając się
tłumowi. Zszedł ze sceny wlokąc się za TOP’em. Widział że Dara chciała coś
powiedzieć, ale powstrzymał ją podniesieniem dłoni. Zobaczył jak CL czeka u
stóp schodków. Podszedł do niej, a ona przytuliła go mocno. Zaczął płakać
jeszcze mocniej. Słyszał że chłopaki pytają jej co się stało. Usłyszał jak ktoś
krzyczy „2NE1, za 30 sekund wchodzicie” Puścił CL i powiedział
- Wszystko runęło. – starła z
policzków jego łzy i powiedziała cicho.
- Napiszę do Ciebie po występie
i jutro wpadnę do Ciebie. Trzymaj się JiYong, będzie dobrze. – pocałowała go w
policzek i oddała w ręce Taeyang’a, który zacisnął dłoń na jego ramieniu i
pociągnął go w stronę garderoby. Tam zmył z siebie makijaż, ochlapał twarz
zimną wodą. Nie patrzył w lustro, bał
się. Przebrał się w cieplejsze ciuchy i usiadł na kanapie i tępo wpatrywał się
w podłogę. Jakiś czas później zobaczył tancerza, który usiadł na podłodze przed
nim.
- Ja chcę do mojego GaHo. –
rzekł cicho lider.
- Jutro rano go przywiozą. Chodź
już, czas do domu. – podniósł go i wyszli z pomieszczenia.
Gdy zobaczył że kolejna butelka z whisky jest pusta wstał z
parapetu prostując obolałe mięśnie. Alkohol i fajki zrobiły swoje. Padł jak
długi na puszysty dywan. Wstał po chwili otrzepując się z niewidzialnego kurzu.
Złapał się ramy łózka i kilka minut później leżał już na łóżku. Spojrzał w
telefon. Miał nieodebrane połączenia i kilkanaście wiadomości. Zobaczył
wiadomość od Dary. Po wielu trudnościach odczytał ją
„Wybacz
mi proszę”
Odpisał tylko
„ I
need You baby, I’m not a monster”
Wiedział już że wymyślił kolejny hit Bangów, ale o tym
chciał myśleć dopiero rano. Zablokował telefon i chwile później padł ze
zmęczenia
piątek, 13 lipca 2012
2MIN - one shot
One shot, jako taki przerywnik. Cała historia z Bangami zginęła przez zniszczenie dysku. Muszę pisać wszystko od nowa, więc wybaczcie mi że tymczasowo będzie coś innego.
Co do one-shota, to wyszedł taki dziwny. Pisany kilka miesięcy temu w zeszycie na szybko, więc nie chciałam go zmieniać już.
Zapraszam Was do czytania! (:
***
Co do one-shota, to wyszedł taki dziwny. Pisany kilka miesięcy temu w zeszycie na szybko, więc nie chciałam go zmieniać już.
Zapraszam Was do czytania! (:
***
Chłodne, czerwcowe popołudnie. Słońce ukryło się za
chumrami. Na przedmieściach Seulu było o wiele ciemniej niż zwykle. Na środku
małej łąki siedziało dwóch mężczyzn. Oboje patrzyli przed siebie, a ich dłonie
delikatnie się ocierały o siebie. Na pozór biło od nich wielkie szczęście.
-
Hyung, dlaczego? – wyszeptał rudowłosy chłopak. Wydawał się niedowierzać.
- Nie
miałem innego wyjścia Słoneczko, to było konieczne. – brunet siedzący
naprzeciwko niego zmarszczył czoło.
-Ale
przecież mówiłem Ci że to nie było konieczne.
- To
czyli wolałeś jak Oppa Cie tykał do tego stopnia, że traciłeś przytomność?
- Ale
Hyung.. – jęknął. – Obiecałeś, że skończysz z tym!
- No i
właśnie skończyłem. – brunet objął go delikatnie, po czym stanowczym ruchem
dłoni przyciągnął go do siebie i wyszeptał. – Zrobiłem to dla Ciebie Minnie.
-
Przecież jego ludzie już pewnie wiedzą o tym i coś Ci się stanie! – odsunął go
od siebie i popatrzył na niego ze strachem. – Minho, ten człowiek był szychą,
on miał pod sobą sztab ludzi! Oni nas zniszczą. – powoli wpadał w histerię.
-
Taeminnie, uspokój się, proszę. – brunet złapał go za ramiona i zacisnął palce
na nich.
Poczuł jak chłopak spina mięśnie i powoli się wyrywa.
Powalił go na chłodną trawę i przytulił mocno. Młodszy oplótł nogi wokół jego
bioder i cicho łkał.
-
Minho, nie chcę Cię stracić. Kibum, Jinki i Amber już polegli. Zostałeś Ty,
Jjong i Suli. A jeśli Ty umrzesz, to ja.. ja..
– zaciął się i zaczął płakać. Brunet ostrożnie scałował łzy z jego
policzków.
- Tae,
kocham Cię całym sercem. Nawet jeśli przyjdzie mi umrzeć, to z Twoim imieniem
na ustach i Twoją twarzą przed oczami!
-
Minho, błagam Cię nie mów tak już! – młodszy chciał go odepchnąć, ale mu się
nie udało. Po chwili ciężko dysząć dodał. – Skoro mnie kochasz, to nie mów o
śmierci.
- Lee
Taeminie, w tej chwili na mnie spójrz! – głos Minho był stanowczy. – Obiecaj
mi, że jeśli mnie zabraknie, zaopiekujesz się resztą!
- Ale
Minho..
-
OBIECAJ!
-
Obiecuję Kochany! – rudowłosy spojrzał w oczy swojego kochanka i nie zobaczył w
nich nic. Były puste. Zamknął oczy, by po chwili poczuć jego wargi na swoich.
Jak namiętnie całuje jego różane wargi i pieści jego ciało. Znowu czuł jak mu
gorąco i znowu chciał być jak najbliżej bruneta. Było coraz zimniej i ciemniej,
ale im to nie przeszkadzało. Po jakimś czasie usłyszeli huk. Huk broni. Chwile
później dołączył do tego czyjś krzyk. Minho oderwał się od Taemina i wyszeptał:
-
Znaleźli nas. Wiesz co robić. – pocałował go jeszcze raz i zszedł z niego.
Wyciągnął broń z płaszcza, a młodszy wyciągnął telefon i puścił sygnał. Chwile
później otrzymał wiadomość zwrotną
„Pięć
minut”
-
Wytrzymamy pięc minut?
- Tak,
ale musisz tu zostać. Jak przyjedzie bus, to biegnij do niego.
-
Dlaczego?!
- Nie
poradzisz sobie, nie masz broni!
-
Hyung, nie! – szepnął rozpaczliwie Taemin.
-
Kocham Cię Minnie, uciekaj. Już! – chcąc nie chcąc, młodszy zaczął powoli
czołgać się po trawie. Słyszał że ludzie są coraz bliżej. Gdy zobaczył busa,
momentalnie wstał i zaczął biec w jego stronę. Drzwi otworzyły się przed nim i
natychmiast do niego wskoczył. Chwile później już była tylko ciemność.
- Gdzie
Minho? – spytał Jjong.
-
Został tam. – rzekł i zaczął płakać. Bus zaczął jechać przez trawę w stronę
huków i wrzasków. Oświetlając polane reflektorami widzieli jak kilka pistoletów
wystrzeliło serie pocisków w stronę bruneta. Jego ciało bezwładnie upadło, a
mężczyźni zaczęli się śmiać..
piątek, 6 lipca 2012
Opowiadanie cz. 2 (BIG BANG)
dodaję drugą część z dedykacją dla Kuro :3
***
O 14 byli już przed nowym domem. Klasyczny biały dom z
czerwonym dachem. Gdy TOP wyszedł z busa, on odjechał. Zostali sami w nowym
miejscu. Taeyang podbiegł do drzwi i otworzył je. Wszyscy powoli podążyli za
nim, zachwycając się spokojną okolicą. Po kolei weszli do budynku, ściągając
buty. Daesung zamknął drzwi frontowe i pobiegł w kierunku czarnej, skórzanej
kanapy. Dom był urządzony stylowo, lecz bez przesadyzmu.
- Jak
Ci się podoba nowy dom? – czarnowłosy raper podszedł do dziewczyny.
- Jest
bardzo ładnie urządzony, mamy wszystko, co jest potrzebne, jest okej. –
uśmiechnęła się nieśmiało i weszła do kuchni. Zobaczyła mahoniowe meble i
krzesła z granatowym obiciem przy stole w jadalni, która była połączona z
kuchnią. Weszła pewniej do środka i przejechała dłonią po blacie. Rozejrzała
się i uchyliła okno, by wywietrzyć pomieszczenie. Dae zrobił to samo w salonie,
gdy skończył witać się z kanapą i udał się do kuchni. Seung Ri i TOP poszli na
górę, a Taeyang zajął się penetracją łazienki. Yumi wyszła z kuchni i zobaczyła
G-Dragona siedzącego na fotelu. Niepewnie zbliżyła się do niego, lecz gdy była
blisko, podniósł wzrok. Mimowolnie cofnęła się i usiadła na sofie naprzeciw niego.
- Stało
się coś? – spytał blondyn, uśmiechając się najpiękniej jak potrafił. Zauważył
że czarnowłosa zrobiła się czerwona.
- Nie,
nic się nie stało, tylko ja tego.. no.. bo wiesz.. – dziewczynie trudno było
dobrać słowa. Chłopak cierpliwie czekał aż ułoży zdanie, nie przestając się
uśmiechać. – Wiesz może od czego będziemy zaczynać? – jej głos był cichy.
-
Podejrzewam, że Shon da nam kilka dni na zapoznanie się i przyzwyczajenie się
do swojej obecności i w przyszłym tygodniu będziemy zajmować się tekstami i
zdecydujesz z kim spośród nas chcesz śpiewać. – blondyn popatrzył jej głęboko w
oczy i zapadła cisza. Jej oczy były oazą dla niego.
- Uhu,
żyjecie?! – Tae stanął pomiędzy nimi spoglądając to w jedną stronę, to w drugą.
- Tak,
tak, jest w porządku Taeyang. – ciemnooki zgromił go wzrokiem.
- To
dobrze! Chodźcie, trzeba zająć pokoje. – pociągnął Ji Yonga i wszedł na górę.
Blondyn puścił dziewczynę przodem i udali się krętymi schodami na wyższe
piętro. Tae, wchodził i wychodził co chwila z każdego pokoju. Wybrał 3 pokój po
lewej stronie.
- Panie
przodem. – GD wskazał jej drzwi. Podeszła do drzwi na końcu korytarza i stanęła
oniemiała. Pokój był utrzymany w kolorze błękitu, miał puchaty dywan i białe
meble.
- Ja
chcę ten! – pokazała palcem. Raper zaśmiał się i podszedł do niej. Popchnął ją
w głąb pokoju i rozdziawił usta.
- Nono,
masz gust Młoda.
- Jaka młoda?! Mam 18 lat. – Yumi
zbulwersowała się.
- No ja
mam 22, także jesteś młoda.
- Nie prawda!
- Prawda.
- To dyskryminacja! - dziewczyna
tupnęła nogą, a blondyn wybuchł śmiechem. Reszta Big Bangów przyleciała do
pokoju.
- O co chodzi? – Maknae rozłożył
ręce w geście niezrozumienia.
- Ji Yong mnie dyskryminuje. –
spuściła głowę i nadymała policzki.
- GD jak możesz? – TOP ledwo co
powstrzymał się od śmiechu.
- No o co Ci chodzi, nie moja
wina, że urocza Yumi ma dopiero 18 lat. – blondyn powoli opanowywał się.
- Ile?!
- No 18.. – dziewczyna spojrzała
na nich niepewnie. – A coś myślał? – dodała patrząc wrogo na rapera.
- Myślałem że masz z 20 lat, a
tutaj proszę.. jesteś młodsza nawet od naszego Maknae.
- No i dobra no. – tupnęła drugi
raz i pisnęła cicho, a wszyscy wybuchli gromkim śmiechem. – Strasznie śmieszne, paszał won mi stąd,
muszę się ogarnąć, a kysz! – zaczęła ich wypychać po kolei z pokoju i zamknęła
drzwi na klucz.
- Jejku, jaki foch. – Tae
zachichotał, a reszta mu zawtórowała.
- Oj te dziewczyny.. – westchnął
Seung Ri.
- Dobra, my tu gadu gadu, a jest
przed 15, wypadałoby obiad zrobić. – rzekł TOP i zszedł na dół.
- Czekaj, pomogę Ci! – krzyknął
Daesung i zbiegł za nim.
- Dobra, ja idę się ogarnąć.
Widzimy się na obiedzie. – Lider przybił każdemu piątkę i udał się do swojego
pokoju. Wybrał ten, który był utrzymany w bordowych barwach, tuż obok pokoju
Yumi. Otworzył okno i zaczął się rozpakowywać.
***
-To co robimy na obiad?
- Myślałem że masz jakiś pomysł..
- Ja?! Przecież to ja ostatnio
wymyślałem, teraz Twoja kolej!
- To może Sondage Cook? – spytał
Choi.
- Dobra, to dzielimy się pracą
pół na pół i w miedzy czasie nakryje się stół. – Daesung uśmiechnął się i
rozpoczęli prace, która chwilami była przerywana ich wesołymi krzykami i
śmiechem.
***
Odetchnęłam z ulgą, gdy pozbyłam
się chłopaków z pokoju. W końcu miałam chwile dla siebie. Nigdy nie czułam się
dobrze w towarzystwie tylu chłopaków na raz. Mam teraz dużo czasu, by się do
nich przyzwyczaić. Westchnęłam i wyciągnęłam laptopa z torby. Włączyłam
ulubioną listę i rozpoczęłam ogarnianie rzeczy. Spódniczki i sukienki do szafy,
bielizna do szuflad, bluzki i spodnie na półki, bluzy na wieszak, kosmetyki
obok lustra, różne pamiątki i inne drobiazgi porozrzucałam po całym pokoju.
Wyrobiłam się szybciej niż myślałam. Usiadłam przy lustrze i zaczęłam poprawiać
makijaż. Postanowiłam też, że przebiorę oficjalne rzeczy na coś bardziej
wygodnego. Po chwili zastanowienia wybrałam szarą bokserkę, czarne legginsy i
bolerko. Psiknęłam się ulubionymi perfumami, a ubrania, w których chodziłam
wcześniej złożyłam do walizki. Gdy usłyszałam piosenkę G-Dragona –A Boy, rozległo
się pukanie. Podeszłam do drzwi i przekluczyłam je. Otworzyłam je i zobaczyłam
w nich właśnie rapera.
- Przeszkadzam? – jego głos był
cichy i jakby smutny.
- Nie, wejdź proszę. – otworzyłam
szerzej drzwi, pozwalając mu wejść do środka. Usiadł na moim łóżku i zaczął:
- Przepraszam, że Cię wyśmiałem
niedawno, nie chciałem żeby to tak zabrzmiało.
- Trochę mnie to wkurzyło, lecz
nie jestem już zła na Ciebie. – uśmiechnęłam się podchodząc bliżej. – Mam
nadzieję że chociaż zrozumiałeś swój błąd. – dodałam.
- Tak jest! – zasalutował, a ja
pacnęłam go w ramie. – Za co to?!
- Za miłość do ojczyzny i
zamiłowanie do muzyki. – wystawiłam mu język i usiadłam na dywanie.
- Rozumiem, że to kara za to, co
wcześniej uczyniłem? – odpowiedział po chwili zastanowienia.
- Brawo Dragon, szybko kojarzysz.
– uśmiechnęłam się. On zrobił to samo i spojrzał mi w oczy. Między nami,
kolejny raz tego dnia, zapadła cisza. Dziękowałam Bogu, że usiadłam, gdyż jego
wzrok przeszywał mnie na wskroś. Widziałam w nich zainteresowanie i
tajemniczość. Miał niesamowicie piękne oczy jak na Koreańczyka. I miał idealnie
zrobiony makijaż. Nawet nie zauważyłam jak zmienił miejsce i siedział
naprzeciwko mnie. Ręce miał ułożone na kolanach, siedział po turecku. Jego
blond grzywka opadała na jedno oko lekko, co dodawało mu uroku.
- Bardzo lubisz tą piosenkę? –
jego melodyjny głos wyrwał mnie z transu.
- A Boy? – kiwnął głową. – Bardzo
często, jest bardzo fajna. Jedna z niewielu, która zawładnęła moim sercem na
stałe. – wyrzucałam z siebie słowa z prędkością muchy w smole.
- Cieszę się, że Ci się podoba.
Ona akurat mi wyszła.
- Wszystkie Twoje piosenki są
fajne, ale niektóre lubię mniej, niektóre bardziej.
- Dziękuję za komplement. –
obdarzył mnie uśmiechem.
- Dlaczego zdecydowałeś się na
solową karierę? – zawsze chciałam zadać mu to pytanie. Zdziwił się trochę, ale
odpowiedział:
- Wytwórnia dała mi szansę, więc
postanowiłem spróbować. Mam też duet z TOP’em, ale to wiesz, prawda?
- Tak, słuchałam Waszych
wspólnych piosenek już nie raz.
- O, widzę że znasz nas trochę.
- Śledzę Was dogłębnie od
debiutu, ale to szczegół. – zawstydziłam się lekko.
- Serio? – blondyn zaśmiał się.
- Taak, jestem Waszą wielką
fanką, ale nie obnoszę się z tym tak bardzo.
- Czyli rozumiem, że nie jest to
żaden fangirlizm ani nic? – lekko się odsunął ode mnie.
- Nie, oczywiście że nie jest. –
zaprzeczyłam szybko.
- Cieszę się z tegoż powodu.
- Czekaj czekaj.. – złapałam się
za głowę. - .. sugerujesz, że masz dość bądź że nie lubisz fanek, które skaczą
na Ciebie i krzyczą że Cie kochają, albo coś? – nie mogłam w to uwierzyć.
- Nie, nie do końca o to mi
chodzi. – odetchnęłam.
- Więc o co? Przepraszam, że tak
pytam, ale jak się rozkręcę, to trudno mi przestać. – spuściłam głowę. Poczułam
jego dłoń na twarzy. Pogłaskał mnie po policzku i wyszeptał:
- To nic, lubię odpowiadać na
pytania. – cofnął rękę i kontynuował. – Chodzi o to, że połowa fanek, to
rozwrzeszczane, piskliwe panny, które zrobiłyby dla nas wszystko. Może dziwnie
to zabrzmi, ale zawsze chciałem spotkać osobę, która nas uwielbia, ale nie
piszczy i nie rzuca się na nas.
- Twoje marzenie się spełniło,
objawiłam Ci się poniedziałkowego południa. – powiedziałam podniosłym głosem i
wybuchnęłam śmiechem. On również się zaśmiał. Usłyszeliśmy z dołu głos TOP’a,
który oznajmiał, że obiad już jest. Wstałam, zamknęłam laptopa. Odwróciłam się
i zobaczyłam Ji Yonga kilka centymetrów od siebie. Wpatrywał się we mnie i
położył mi dłonie na ramionach. Zadarłam głowę i ponownie wtopiłam się w jego
ciemne tęczówki.
- Dragon.. Musimy iść na dół. –
dotknęłam jego twarzy i przejechałam palcem od skroni po brodę. Przymknął oczy
i puścił mnie. Nie czekając na niego zeszłam na dół.
piątek, 8 czerwca 2012
Opowiadanie cz.1 (BIG BANG)
Pierwsza część opowiadania z Big Bangami.
Narazie jest 8 stron w Wordzie, pisane 11 i ciągle rośnie.
Serdecznie zapraszam do czytania!
Narazie jest 8 stron w Wordzie, pisane 11 i ciągle rośnie.
Serdecznie zapraszam do czytania!
27 czerwca 2010r
Słońce zaczęło wdzierać się przez małe okno, budząc pewnego
blondyna o piwnych oczach. Leżał na materacu okryty cienką kołdrą. Jego twarz była delikatna i gładka.
Ubrany jedynie w czarne bokserki, uśmiechał się lekko. Jego klatka piersiowa
delikatnie podnosiła się i opadała. Gdy słońce wdarło się głębiej do pokoju
chłopak cicho jęknął i zakrył twarz poduszką. Jednakże kilka chwil później
poddał się i skopał kołdrę przeciągając się. Wstał przeczesując palcami swoje
proste włosy. Uchylił okno i oparł się o szybę. Mruknął z zadowoleniem gdy
poczuł, jak chłodny wiatr oplata jego ciało.
Gdy tak stał i myślał, usłyszał dźwięk telefonu. Nie miał najmniejszej
ochoty go odbierać, jednakże musiało to być coś ważnego, bo urządzenie ciągle
grało jego ulubioną piosenkę Super Juniorów. Gdy po raz siódmy usłyszał słowa
„sorry sorry sorry..” postanowił odebrać.
- Co
się dzieje? – warknął cicho blondyn.
-
Przypominam Ci że dzisiaj rozpoczynamy pracę z nową solistką. – usłyszał
spokojny głos swojego menagera
- To
już dzisiaj?! – chłopak odruchowo spojrzał na kalendarz. Nie miał pojęcia gdzie
uciekły te wszystkie dni.
-
JiYong na jakim Ty świecie żyjesz? – menager zaśmiał się i dodał – O 12:10 masz
się stawić przy budynku wytwórni.
- Na
spokojnym i wolnym od wszystkiego. – uśmiechnął się do siebie. - Na pewno będę Shon. A reszta chłopaków wie?
- Tak,
już zostali poinformowani.
- Okej,
to do jutra! – powiedział blondyn i rozłączył się.
Po odłożeniu telefonu na półkę spojrzał na zegarek z Hello
Kitty, który dostał od swoich fanów na 20 urodziny. Zaśmiał się przypominając
sobie owe wydarzenie, po czym zarejestrował godzinę – była 8:30. Jęknął w duchu
i postanowił pościelić posłanie i powoli ogarniać wszystko. Miał tak dużo do
zrobienia, a tak mało czasu mu zostało. Gdy doprowadził pokój i resztę
mieszkania do stanu względnej używalności, była już 10:45, więc miał ponad
godzinę, by opuścić lokum. Wziął czyste ubrania z szafy i udał się do łazienki,
która była naprzeciwko pokoju. Tam powitał go zapach ulubionych perfum i
malinowego odświeżacza. Zdjął z siebie bieliznę i wszedł do kabiny. Chłodna
woda dawała ukojenie jego spoconemu ciału i wykończonemu umysłowi. Kilkanaście
minut później wyszedł, wycierając ciało miękkim, niebieskim ręcznikiem.
Następnie narzucił go na mokre włosy i ubrał czarną bieliznę, szare rurki i
niebieską koszulkę z Cookie Monsterem. Potarł blond czuprynę raz jeszcze i
podłączył suszarkę. Po dokładnym wysuszeniu i ułożeniu blond pasm, pomalował
oczy czarną kredką sprawiając że wyglądał jeszcze bardziej tajemniczo.
Uśmiechnął się do swojego odbicia w lustrze i odłożył wszystko na miejsce.
Bokserki włożył do pralki, a ręcznik rozwiesił na drzwiach. Poszedł do kuchni i
włączył radio. Postanowił cokolwiek zjeść, bo wiedział że później nie będzie na
to czasu. W czasie jedzenia jajecznicy słyszał utwory MBLAQ, SHINee, Super
Junior i przy okazji jeden swój – Heartbreaker. Przy tym ostatnim odłożył
talerz i zaczął śpiewać do lustra w korytarzu, przy okazji ubierając się. 4
minuty później był już gotowy do wyjścia. Spojrzał na zegarek w kuchni i gdy
wybiła 11:50 zamknął drzwi na klucz i pobiegł do auta. Odpalił je i wyjechał na
słoneczną, Seulską ulicę. Jechał dość szybką, zgrabnie wymijając samochody. O
12:08 zaparkował przy budynku, założył kaptur od swojej czarnej bluzy i wyszedł
z pojazdu blokując go. Przed wejściem czekało na niego stado fanek. Powitał je
z uśmiechem i w tej samej sekundzie pojawił się przy nim barczysty ochroniarz.
Rozdał kilkanaście autografów, zapozował do kilku zdjęć i pożegnał wszystkich
głośnym okrzykiem. Gdy już był wolny od wszelkiego zamętu, został zaprowadzony
na 5 piętro. Ochroniarz wskazał mu drzwi do których chłopak miał się udać i
zjechał windą na dół. Blondyn poprawił włosy i obciągnął koszulkę, po czym
wyciszył telefon. Odetchnął głęboko i zapukał. Usłyszał ciche „wejść” i
otworzył drzwi. Zobaczył swojego menagera ubranego tradycyjne w czarny,
idealnie dopasowany garnitur. Zmienił się jedynie kolor krawatu – dziś był
bordowy. Obok niego siedział Taeyang, ubrany w luźne, jeansowe spodnie, biały
t-shirt i sportowe buty. Naprzeciwko niego był Seung Ri, który wyglądał
wyjątkowo uroczo w różowej koszulce, jasnych butach i białych spodniach.
Daesung jak zwykle wybrał czarne rurki, trampki i koszulkę z nadrukiem. TOP,
jego największy przyjaciel ubrał się wyjątkowo schludnie i stylowo – czerwona
chustka świetnie współgrała z jego białą koszulą, a granatowe spodnie sprawiły
że wyglądał na jeszcze szczuplejszego niż jest. Obok niego było miejsce wolne,
dla lidera. Gdy zamknął drzwi i przywitał się, zauważył że jest jeszcze pewna
dziewczyna. Siedziała bokiem do niego, z głową wykrzywioną w jego stronę. Jej
czarne, długie włosy wyglądały bardzo ostro w porównaniu z jej fiołkowymi
oczami. Do tego była ubrana w czarną, ołówkową spódniczkę i białą bluzkę. Na
nogach miała czarne koturny. Chłopak stanął w miejscu.
- Yumi,
moja droga, oto lider Big Bangów – JiYong, albo jak kto woli: G-Dragon. – owa
czarnowłosa wstała i podeszła do blondyna kłaniając się lekko. On ujął
delikatnie jej dłoń i ucałował jej wierzch. Zobaczył na jej twarzy nikły
uśmiech. Pozwolił jej usiąść i na powrót przyjął pokerową twarz.
- Tak
więc, to jest nowe dziecko naszej wytwórni. Pomyślałem, że zacznie od
współpracy z nami, więc przez jakiś czas będziecie się spotykać i ogarniać
wszystko. Być może do Yumi dołączy kilka innych dziewczyn i stworzą nowy
zespół, ale to jeszcze nie wiadomo. – menager wyrzucał z siebie słowa z
zawrotną szybkością.
- A
kiedy mamy rozpocząć pracę? – TOP spojrzał na niego splatając dłonie na stole.
-
Najlepiej od zaraz. Na razie poznacie się bliżej, a jutro możecie już zacząć
wymyślać teksty.
- A
gdzie będziemy mieszkać przez ten czas? – zapytał Tae.
-
Przeniesiemy was w ustronne miejsce na przedmieściach Seulu. Wszystko musi się
odbyć szybko i sprawnie, gdyż na razie nie chcemy by wszyscy się dowiedzieli o
nowym projekcie.
- W
takim razie nie ma na co czekać, podaj nam adres, jakieś wytyczne itp. I
wyruszamy. –odezwał się GD, spoglądając na fioletowooką. Jej wzrok przeszywał
go, sprawiając że myślał coraz mniej logicznie.
- Tak,
już pisze Wam adres i wyjdźcie tyłem do busa. Mam nadzieje że będziecie
grzeczni. – menager pogroził palcem chłopakom, a oni zaczęli się śmiać.
-
Spokojnie Shon, będzie dobrze. – wydusił Seung Ri przez śmiech.
- Tak
więc życzę Wam udanego dnia i widzimy się jutro.
- Tak
jest! – zasalutowali i wyszli. Dziewczyna podążyła za nimi, przyglądając się
każdemu. Każdy z nich był na swój sposób przystojny i miły. Słyszała o ich
zespole wiele opinii, jednakże wolała sama się przekonać jacy są. Przed nimi
pracowity, pełen wrażeń czas.
Subskrybuj:
Posty (Atom)